Dziś pokażę moją letnią pamiątkę. Jest nią namalowany przeze mnie olejny obraz- irysy. Mówię o nim "pamiątka", bo powstał w ferworze wakacyjnych osobistych przyjemności. Ci którzy czekali z utęsknieniem na lato, wiedzą o czym mówię. Dużymi łychami zamierzałam brać, brać, brać...Częściowo udało mi się. Sprawiłam sobie sporą dawkę duchowych przyjemności. Irysy były moim ostatnim wakacyjnym przystankiem.
......Albo początkiem jesiennych wyzwań.......No cóż, zobaczymy....
Piękna pamiątka, Dorotko. Niech będzie kolorowym początkiem barwnej jesieni....! :)
OdpowiedzUsuńuściski, Zdolniacho!
d.
Irysy prawie jak Van Gogha. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńsą śliczne. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M.
Dorotko...irysy pięknie u Ciebie zakwitły, a niem nic piękniejszego niż własnoręcznie wykonana pamiątka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, po-wakacyjnie, Marta :)
urodziwy obraz Dorotko... te niebieskości...
OdpowiedzUsuńpodoba mi się też ten komplecik w kropeczki
serdeczności posyłam
Jak ma się talent w rękach to i tworzy się takie cuda, i jeszcze fiolety MNIAM!
OdpowiedzUsuń