W tym roku wyjątkowo mało czasu poświęciłam na przygotowanie świątecznych dekoracji.
Do ostatnich dni pochłonięta pracą zawodową nie miałam czasu ani przemyśleć czego chcę, ani tym bardziej stworzyć nic nowego. W przedświątecznej bieganinie pomiędzy pracą, warsztatami i innymi zajęciami, trafiałam jednak przez przypadek w miejsca, gdzie udało mi się nabyć kilka fajnych rzeczy. Na przykład na Jarmarku Świątecznym w Kazimierzu Dolnym kupiłam piękne słowiańskie dekoracje: Diducha , Beregynię i Anioła ze słomy.
Diduch to w tradycji wschodniosłowiańskiej pierwszy skoszony podczas żniw snop pszenicy i owsa lub niemłóconego żyta, ustawiany kłosem do góry w kącie izby na Boże Narodzenie. Uważany był za wróżbę urodzaju w następnym roku i traktowany jako swego rodzaju talizman przeciw złym mocom. Trzymano go w domu do Trzech Króli, a następnie rytualnie palono.
Beregynie natomiast utożsamiane były z rusałkami czy mamunami. Te żeńskie
demony miały być duszami dziewcząt, które utonęły. Według wierzeń
ludowych strzegły ukrytych skarbów. Zamieszkiwały porosłe tatarakiem
brzegi rzek, jezior i stawów.Wyzwaniem jednak okazało się moje poddasze, które jest utrzymane w nieco innym klimacie,
ale o tym w następnym poście.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt!
Dorota
wesołego poświetach , SZczęśliwego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńSuper klimat. Pozdrawiam poświątecznie.
OdpowiedzUsuńJak jest klimatycznie to człowiek siedzi i ogląda i patrzy i duma...
OdpowiedzUsuńPiękne pomysły. Zasiedziałam się.
Pozdrawiam
Edyta
http://sztukaspodstrzechy.blogspot.com
Piękne inspiracje - zapewne coś podpatrzę do wykonania u siebie :)
OdpowiedzUsuń