Pisałam już o moich fotelach i krzesłach po liftingu, pisałam o wiosennych dodatkach na poddaszu. W dzisiejszym poście będzie o aranżacji wnętrza, roślinach i świątecznych akcentach.
Urządzając poddasze założyłam , że będzie loftem ( częściowo otwartą przestrzenią) w klimacie PRL, ze skandynawskimi akcentami. Takie domowe Hygge, gdzie w wolnych chwilach będę delektować się dobrym filmem, książką, muzyką, czasami winem. Oczywiście w obecności roślin, miękkich tkanin i świec. Domownikom pomysł również przypadł do gustu, szczególnie jak się okazało tym najmniejszym- czyli kotom. Do czarnych metalowych lamp dokupiłam dworcowy zegar i zamówiłam u pana Marcina ( złota rączka) drabinę. Wszystko mocno zarysowane w białej przestrzeni ścian i komina. Potem ustaliłam, że pojawią się szarości i granat złamane soczystą ochrą. Drewniane belki sufitowe pomalowałam początkowo na biało, ale były niewidoczne. Przemalowałam zatem na szaro. Dokupiłam dużą szarą kanapę narożną i przerobiłam 2 krzesła na podobny kolor. Do aksamitnych granatowych foteli dokupiłam granatowy regał na porcelanę. A wisienką na torcie miał być aksamitny fotel w miodowym kolorze. Długo zastanawiałam się nad komodą czy szafką RTV. Ostatecznie wybór padł na dębową rtv Vox z kolekcji Nature. Jeśli chodzi o stół , to aby uniknąć schematyczności i efektu " mebli pod kolor" 😉 - kupiłam orzechowy. IKEA pomogła dokończyć moje urządzanie.
A w związku ze Świętami Bożego Narodzenia szybko pojawiły się lampki, świece i światełka. Przybyło roślin w doniczkach, szkle, słojach i bombkach.
Zobaczcie.Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!